Seszele: waluta i ceny

Oficjalną walutą Seszeli jest rupia seszelska (SCR). Waluta ta jest rozpowszechniona tylko na Seszelach, więc nie da się jej zdobyć przed przyjazdem do kraju. Przed wylotem musicie więc zaopatrzyć się w odpowiednią ilość dolarów lub euro i wymienić część pieniędzy na miejscu. Do kantoru można udać się już na lotnisku, bowiem poza większymi miasteczkami punktów wymiany waluty jest niewiele. 

Seszelskie banknoty są jednymi z najpiękniejszych jakie widziałem. Każdy z nich zawiera wizerunek stworzenia kojarzonego z wyspami.

500 rupii seszelskich. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Wikimedia Commons.

Dlaczego wspomniałem o tym, że warto wymienić na rupie tylko część gotówki? Za noclegi, wycieczki i wynajem auta dużo lepiej zapłacić w euro i jest to powszechnie akceptowana waluta w większych transakcjach. Przelicznik EUR-SCR zarówno w kantorach jak i u miejscowych jest bardzo niekorzystny, więc lokalnym pieniądzem polecam płacić tylko wtedy, gdy jest to konieczne (np. w mniejszych sklepach).

Jedynym sposobem na tanie pozyskanie gotówki jest wypłacenie jej z bankomatu. Osobiście na wyspach korzystałem z karty Revolut. Nie wiem jak to działa, ale przelicznik Revoluta jest korzystniejszy niż cena SCR podawana w internecie. Wypłacając 80 dolarów, otrzymałem 1100 rupii, zamiast 1000 sugerowanych przez Google. Do wypłat używałem bankomatów z logiem MCB. Inną dużą siecią banków jest Absa, ale ich bankomaty pobierają co najmniej 100 SCR opłaty od transakcji. Jeśli nie macie ze sobą Revoluta, być może bardziej opłacalny będzie kantor. Najlepiej przetestować swoją kartę od razu po przylocie - na lotnisku znajdziecie kilka bankomatów.

Na wyspach można też płacić kartą, jednak lokalne banki od każdej takiej transakcji potrącają dla siebie 3% prowizji. Ceny w sklepach są takie same niezależnie od środków płatniczych, ale w przypadku usług (noclegi, wynajem aut), właściciele doliczą marżę banku do ceny końcowej, jeśli zdecydujecie się użyć plastiku.

Jeśli już wspomniałem o cenach, to muszę Was ostrzec, że Seszele są bardzo drogim krajem, nawet dla europejskiego turysty. Jest to spowodowane głównie wysokimi cenami żywności. Z racji swojego położenia geograficznego, dostawy jakichkolwiek towarów są kosztowne, co odbija się na cenach w sklepach. 


Rzućmy okiem na przykładowe kwoty, jakie trzeba wydać na zakupach. Ceny spisywałem w listopadzie 2022:

  • Woda niegazowana 1l: 4,10 zł
  • Puszka Coca-Coli 0,33l: 6,30 zł
  • Masło 250g: 18,40 zł
  • Jogurt owocowy 125g: 5,10 zł
  • Podkład do pizzy: 8 zł
  • Paczka orzechów nerkowca: 5,40 zł
  • Paczka ciastek: 7 zł
  • Makaron spaghetti 500g: 12,10 zł
  • Fasolka w puszce: 5,40 zł

Jak widać, ceny niektórych produktów są zaporowe, ale to nic w porównaniu z tymi w restauracjach. Jeśli wybierasz się na wakacje na Seszelach i nie chcesz zbankrutować, zdecydowanie nastaw się na gotowanie w domu. Ze względu na takie warunki, większość miejsc noclegowych ma swoją kuchnię, w której można przygotować posiłek. W portalach ogłoszeniowych szukaj ich po słowie kluczowym "self-catering". 

Jeśli chcesz zaoszczędzić jeszcze bardziej, zabierz trochę zapasów z Polski. My do walizki spakowaliśmy kilka puszek pomidorów, ryż, płatki owsiane i trochę przekąsek w postaci orzechów lub czipsów, dzięki czemu przez kilka pierwszych dni nie musieliśmy na jedzenie wydać ani grosza.

Jeśli zdecydujesz się zjeść na mieście, szukaj miejsc oznaczonych jako "takeaway". Są to lokalne knajpki serwujące proste potrawy, które zabierasz ze sobą w opakowaniu (stąd nazwa). Nie spodziewaj się jednak przystępnych cen. Na La Digue postanowiłem zjeść na obiad hamburgera z frytkami. Trochę ziemniaka i bułka z kotletem przypominającym najtańsze twory z Biedronki kosztowała mnie równowartość 80 złotych. 

Może i nie wygląda zbyt apetycznie, ale było bardzo smaczne.

Jeśli po wyspach poruszacie się samochodem, warto na obiad pojechać w mniej turystyczne miejsce. Bary typu takeaway znajdują się w każdej większej wiosce, więc łatwo jest znaleźć jakiś dla siebie. Mała pizza poza utartym szlakiem kosztuje już 50 zł. Tak naprawdę im prostsze danie, tym mniej za nie zapłacisz. Na Mahe udało nam się zdobyć ryż z mięsem i sosem curry za 20 zł, więc mogłem nawet sobie pozwolić na popicie obiadu colą, a nie gorzkimi łzami.

W skrócie:

  • Na Seszelach opłaca się płacić w euro, lokalną walutę odłóż na drobne transakcje.
  • Drobną część pieniędzy możesz wymienić w kantorze na lotnisku. Wcześniej wybierz się do bankomatu i sprawdź przelicznik na swojej karcie wielowalutowej. Może być bardziej opłacalny. 
  • Uważaj na prowizje w bankomatach. Np. bank MCB nie pobiera opłat dla kart Revolut, ale inne już tak.
  • Ceny (głównie jedzenia) są na Seszelach bardzo wysokie. Jeśli chcesz zaoszczędzić, rób zakupy na mieście i przygotowuj posiłki tam, gdzie nocujesz. W miarę możliwości zabierz ze sobą trochę produktów z Polski.

Pytania i odpowiedzi

Nie chcę żyć na wakacjach jak student, co mam zrobić?
Jeśli rzeczywiście nie wyobrażasz sobie wyjścia do restauracji na wakacjach, to przygotuj się na duży wydatek. Z drugiej strony, takeaway jest częścią tutejszej kultury i odwiedzając je możesz poczuć, jak żyją lokalni mieszkańcy. Jeśli mam do wyboru zrezygnować z wyjazdu ze względu na koszty albo zacisnąć trochę pasa i popływać wśród rafy koralowej, to wybór jest oczywisty.

Nie będę mieć problemów, przewożąc jedzenie z Polski?
Seszelskie władze przywiązują szczególną uwagę do zachowania unikalnego stanu lokalnej flory, więc ściśle kontrolują, jakie produkty spożywcze i rośliny są wwożone i wywożone z kraju. Nie dotyczy to jednak produktów gotowych, więc przy przewożeniu sosów, konserw lub makaronów nikt problemu nie robi. W razie czego, sprawdź wytyczne lokalnego urzędu celnego.

W których miejscach jedliście posiłek i które możesz polecić?
Ze względu na wspomniane koszty, nie jedliśmy zbyt wiele poza domem. Z czystym sercem mogę polecić 2 miejsca na Mahe: MJ's take away (bardzo dobry ryż z curry, można spróbować też lokalnych przysmaków w postaci ośmiornicy) oraz Island Cafe (pizza z wędzoną rybą, bardzo ciekawe połączenie). 

Jak wyglądają ceny alkoholu na Seszelach?
Ponieważ Seszele słyną z produkcji rumu, jest on dość tani. Miejscowi piją też lokalne piwo SeyBrew, które można dostać w nawet najmniejszym sklepiku na wyspie. Jeśli masz jeszcze przestrzeń w walizce, możesz wziąć ze sobą jakiś napój do drinków, ale w sam alkohol polecam zaopatrzyć się na miejscu.


Seszele: przewodnik praktyczny

Ponieważ motto tego bloga to "oczczędzanie i podróże", dziś zajmiemy się jego drugą częścią. Dziś opowiem Wam o naszym ostatnim dużym wyjeździe - wylocie na Seszele. Ten wpis będzie wstępem do relacji z pobytu w tym pięknym kraju. Na dole artykułu znajdziecie linki do jego kolejnych części.


Seszele to archipelag wysp położony w zachodniej części Oceanu Indyjskiego, na południu Afryki. Składa się z 115 wysp, z czego tylko 41 jest zamieszkanych. Stolica i największe miasto to Victoria, znajdujące się na wyspie Mahe. Jest to jedna z najmniejszych stolic na świecie.

Seszele słyną z pięknych plaż i raf koralowych, co sprawia, że jest to popularne miejsce wypoczynku dla turystów. Wyspy oferują również wiele możliwości aktywnego spędzania czasu, takich jak nurkowanie, żeglarstwo czy wspinaczka górska.

Gospodarka Seszeli opiera się głównie na turystyce i rybołówstwie. W ostatnich latach rozwinął się również sektor usług finansowych.

Seszele to także ważny ośrodek kulturalny regionu, z bogatą tradycją i kuchnią oraz różnorodnymi wpływami europejskimi, afrykańskimi i indyjskimi. Językiem oficjalnym jest kreolski seszelski, angielski oraz francuski. 


Jeśli chodzi o transport, Seszele oferują dobrze rozwiniętą sieć połączeń lotniczych, z międzynarodowym lotniskiem na wyspie Mahé. Obecnie (lecieliśmy w listopadzie 2022) najłatwiej i najtaniej dostać się tam liniami Turkish Airlines. Lokalny transport publiczny obejmuje autobusy i taksówki, choć najlepszym sposobem na zwiedzanie wysp jest wypożyczenie samochodu.

Najchętniej odwiedzanymi wyspami Seszeli są Mahé, Praslin i La Digue.


Wyspa Mahe jest największą i najgęściej zaludnioną wyspą archipelagu. Wyspa słynie z pięknych plaż, ale także górzystych krajobrazów, takich jak park narodowy Morne Seychellois, w którym znajdują się wpisane na listę UNESCO ruiny miasteczka zbudowanego w XIX wieku przez misjonarzy. Na Mahe znakomicie odnajdzie się ktoś lubiący poleżeć na plaży, miłośnik nurkowania jak i osoby preferujące chodzić po górach. Ponieważ wyspa ma najbardziej różnorodną ofertę dla turystów, jest ich tam zdecydowanie najwięcej.


Wyspa Praslin jest drugą co do wielkości wyspą Seszeli i jest znana z długich i szerokich plaż, takich jak Anse Lazio i Cote D'Or, oraz z parku narodowego Vallée de Mai, który został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wyspa słynie również z cennego krajowego drzewa - coco de mer, którego owoce są jednymi z największych na świecie. W porównaniu do Mahe, Praslin jest dość spokojną wyspą i niewiele się tu dzieje. Powinna więc zadowolić fanów błogiego lenistwa. 


Wyspa La Digue jest trzecią co do wielkości wyspą Seszeli i oferuje przyjezdnym dużo mniejsze, lecz niezwykle piękne plaże, takie jak Anse Source d'Argent i Anse Coco. Plaże na La Digue często są otoczone ogromnymi granitowymi formacjami, które nadają im niesamowitego uroku. La Digue oferuje również wiele możliwości aktywnego spędzania czasu, takich jak nurkowanie oraz… przejażdżki rowerowe. Jest tak dlatego, ponieważ na wyspie (poza utrzymaniem infrastruktury) nie używa się samochodów i każdy mieszkaniec porusza się po niej rowerem. 

Na dobry początek opowiem Wam o walucie i cenach na Seszelach. Potem będę stopniowo uzupełniał ten wpis o kolejne ciekawostki.

Spis treści:


Jak zarobić ponad 1000 zł rocznie w promocjach bankowych?

Przez niemal całe dorosłe życie korzystałem tylko z jednego banku. Jeszcze podczas studiów założyłem rachunek w tej samej placówce, z której przez lata korzystał mój ojciec. Dopiero nieco ponad rok temu zauważyłem, że instytucje finansowe nie premiują lojalności: dla banków liczy się przede wszystkim powiększanie bazy klientów. Niby to nic nowego, bo podobne podejście znamy chociażby wśród dostawców internetu lub telefonii komórkowej, ale w przypadku banków doprowadziło mnie to do ciekawego odkrycia. Na rynku usług finansowych zdecydowanie opłaca się skakać z kwiatka na kwiatek.

Dlaczego warto często zmieniać bank?

  • Oferty dla nowych klientów zawsze mają atrakcyjniejsze warunki, np. w postaci wyższego oprocentowania depozytów.
  • Banki dosłownie rozdają pieniądze nowym klientom.

Spójrzmy na kilka przykładowych promocji: 

Oczywiście jestem świadom, że żaden bank nie jest na tyle dobroduszny, by bezinteresownie pakować ludziom pieniądze do kieszeni. Co więc zyska bank, jeśli założę u nich konto?

  • Moje dane osobowe.
  • Moje pieniądze, na których obrocie zarobią.

Czy przeszkadza mi ta świadomość? Niekoniecznie. Ponieważ instytucje finansowe są zobowiązane do zachowania tajemnicy bankowej, powierzenie im danych uwiera mnie dużo mniej, niż gdybym miał zrobić to samo np. z operatorem telefonii komórkowej. Poza tym, mam pewien prosty sposób na uniknięcie marketingowego spamu. Opowiem Wam o nim pod koniec wpisu.

Drugi powód uwiera mnie jeszcze mniej. Banki żyją z tego, że obracają kapitałem swoich klientów. Robi tak bank, w którym konto mam obecnie, zrobi tak bank, w którym konto dopiero założę. Skoro nie widać różnicy, to czemu nie skorzystać z okazji na dodatkowy pieniądz?

Według danych z września 2022 roku, na polskim rynku działa 30 banków komercyjnych. Niemal każdy z nich przynajmniej raz na kwartał wypuszcza reklamę mającą zachęcić potencjalnych klientów do skorzystania z ich usług. W najlepszych promocjach można zyskać nawet kilkaset złotych premii. Gdy weźmiemy udział w kilku z nich na raz, suma nagród robi się już imponująca. Ile można zarobić? Omówię to na swoim przykładzie.

W 2022 roku skorzystałem z promocji czterech banków: Alior, mBank, Santander i Pekao. Za aktywne korzystanie z ich kont (regularne wpływy, płatności kartą i Blikiem) nagrody wynosiły odpowiednio 300, 450, 400 i 250 złotych. Razem daje to 1400 złotych dodatkowego zarobku rocznie. Za te pieniądze można kupić 2-dniowy bilet dla siebie i dwójki dzieci w Energylandii. I zostaje jeszcze na przekąski. 

Jak znaleźć atrakcyjną promocję?

Ponieważ w internecie są dedykowane tej tematyce miejsca, nie będę się o tym mocno rozpisywał. Osobiście korzystam z tej strony: https://www.najlepszekonto.pl/promocje-bankowe. Przejrzenie najnowszych promocji zajmuje 30 sekund, więc jest to część mojej porannej prasówki przy herbacie. 

Co sprawia, że dana promocja jest atrakcyjna? Moim zdaniem dobra oferta:

  • Umożliwia założenie konta na odległość. Sam ani razu nie odwiedziłem placówki żadnego z powyższych banków. W każdym z nich rejestracji dokonywałem przez internet.
  • Nie wymaga przelewania na dany rachunek wynagrodzenia. Chcę uniknąć ciągłego zmieniania swoich danych u pracodawcy.
  • Ma proste zasady uniknięcia opłat. Niektóre banki będą prowadziły Twoje konto za darmo, jeśli np. wykonasz 3 transakcje Blikiem w miesiącu. Ktoś, kto nie korzysta z tego rozwiązania, będzie zmuszony zapłacić co najmniej kilka złotych.

Przyjrzyjmy się bliżej przykładowej promocji: https://www.najlepszekonto.pl/100-zl-z-kontem-konto-jakie-chce-santander-bank-polska-edycja-3. Oto, co można zyskać:

Jak widać, oprócz przelewu na konto, do zgarnięcia są również inne korzyści w postaci kart podarunkowych czy biletów do kina. Częstą premią są też zwroty za płatności (najczęściej rachunki). Jeśli jednak interesują Cię głównie nagrody w postaci gotówki, bez problemu znajdziesz odpowiednią promocję dla siebie.

Jakie warunki trzeba spełnić w przypadku tej promocji?:

  • Złożyć przez internet wniosek o konto, kartę i dostęp do bankowości elektronicznej
  • Wyrazić zgodę marketingową na kontakt ze strony banku
  • W każdym z 5 kolejnych miesięcy:
    • Zapewnić wpływy min. 1000 zł na konto
    • Zalogować się raz do aplikacji mobilnej
    • Wykonać min. 3 przelewy Blik na telefon
    • Wykonać min. 1 transakcję kartą 

Na pierwszy rzut oka wydaje się tego dużo, choć tak naprawdę są to bardzo łatwe warunki do spełnienia. Pokażę Wam, jak zrobić to wszystko w jeden dzień, zapominając o dodatkowym koncie przez resztę miesiąca. Wszystkie podkreślenia w kolejnym akapicie dotyczą wypełnienia warunków promocji.

Gdy dostaję pensję na konto w moim macierzystym banku, od razu wysyłam 1000 zł na konto promocyjne. Po otrzymaniu przelewu, loguję się tam w aplikacji mobilnej i przelewam Blikiem część kwoty z powrotem na konto macierzyste. Rozbijam to oczywiście na 3 transakcje. Następnie kartę powiązaną z kontem promocyjnym wkładam do pierwszej przegródki w portfelu, dzięki czemu przy najbliższych zakupach to właśnie tą kartą zapłacę

Jak widać, jest to dość prosty proces, który w miesiącu zajmuje raptem kilka minut. Jeśli zdecydujesz się wziąć udział w kilku promocjach na raz, polecam spisać sobie warunki każdej z nich w jednym miejscu i na bieżąco zaznaczać te już wypełnione. U mnie wygląda to tak:

Mam więc przygotowany prosty arkusz kalkulacyjny, w którym wpisuję nazwę banku, odnośnik do promocji, szczegóły nagrody oraz warunki, które muszę spełnić każdego miesiąca. Przyznam szczerze, że zaznaczanie kolejnych rubryczek na zielono sprawia mi jakąś dziką satysfakcję ;)

W skrócie

Jak łatwo zarobić na promocjach bankowych?

  • Na bieżąco śledź nowe oferty. Korzystaj z dedykowanych temu celowi stron (np. https://www.najlepszekonto.pl/promocje-bankowe)
  • Określ, jaka oferta będzie dla Ciebie atrakcyjna. Jeśli nie interesują Cię premie w postaci bonów lub cashbacku, znajdź promocję, która w nagrodę daje tylko gotówkę.
  • Prześledź warunki promocji i ułóż proces, który pozwoli Ci spełnić jak najwięcej wymagań za jednym zamachem. 
  • Gdy bierzesz udział w kilku promocjach, zapisz sobie wszystkie potrzebne informacje w jednym miejscu. Zapisuj na bieżąco swoje postępy.

Pytania i odpowiedzi

Czy jest sens narażać się na marketingowy spam, podając swój numer telefonu w każdym banku?
Nie ma, dlatego w każdym przypadku podaję numer, z którego nie korzystam na co dzień. Bank nie musi wiedzieć, że ten telefon akurat leży w szufladzie ;) Jeśli nie masz drugiego numeru telefonu, kup kartę prepaid. Ceny starterów zaczynają się od 5 zł, a dają możliwość odbierania połączeń przez rok.

Co się stanie, jeśli nie dotrzymam warunków promocji?
To zależy od jej warunków. W większości przypadków nie otrzymasz premii przewidzianej na dany miesiąc. Jeśli w następnym znów będziesz spełniać wszystkie warunki, kolejną nagrodę otrzymasz normalnie. Aby mieć absolutną pewność, przestudiuj dokładnie dokumenty dołączone do oferty.

Załóżmy, że skorzystam z kilku promocji na raz. Co potem robić z kilkoma kontami w bankach?
Jeśli oferta danego banku jest dla mnie atrakcyjna nawet po zakończeniu promocji, to nadal aktywnie korzystam z ich usług. W innym przypadku - likwiduję konto. U mnie za każdym razem proces łatwo przebiegał przez internet.
Jeśli pozostaniesz klientem banku po odebraniu wszystkich premii, upewnij się, że nie poniesiesz kosztów korzystając z produktów w trybie "podstawowym". Karta do konta, która w okresie obowiązywania promocji była darmowa, może teraz kosztować 5 zł.

Zdarzyło Ci się skorzystać z bankowych promocji? Daj znać w komentarzach!


Jak oszczędzać na codziennych zakupach ponad 200 zł miesięcznie?


Domowymi finansami zacząłem się interesować na początku 2022 roku, gdy zauważyłem pierwszą falę podwyżek cen produktów w sklepach. Pewnego dnia w jednym z dyskontów postanowiłem kupić sobie gotową azjatycką potrawę, którą lubiłem jeść od czasu do czasu i srogo się zdziwiłem, gdy zamiast zwyczajowych 10 zł musiałem na kasie zapłacić 13 zł (w styczniu 2023 ten sam produkt kosztuje już 17 zł…). 

Pierwsze próby

Od tamtego momentu uważniej przyglądałem się cenom w sklepach oraz naszym wydatkom. By lepiej kontrolować koszty, wprowadziliśmy do naszego życia kilka nowych nawyków. Paragony, które otrzymywaliśmy w sklepach, zaczęliśmy skrupulatnie odkładać do dedykowanej szuflady. Następnie, pod koniec każdego miesiąca, spisywałem wszystkie wydatki w jednym pliku Excelowym.

Gotowy plik możecie pobrać stąd: https://subiektywnieofinansach.pl/domowy-budzet-sie-nie-spina-pomagam-gromadzic-oszczednosci/. Na tej samej stronie znajdziecie również instrukcję korzystania z arkusza.   

Zobaczcie, jak to wyglądało w naszym przypadku (nie przejmujcie się niepoprawną datą, nie chciało mi się jej zmieniać):


Jak widać, na codzienne zakupy przeznaczyliśmy ok. 1300 zł miesięcznie na naszą dwójkę, co daje 650 zł za osobę. Podobne zestawienia prowadziłem przez kilka kolejnych miesięcy. W zależności od miesiąca, na produkty spożywcze i chemię gospodarczą przeznaczaliśmy od 1000 do 1500 zł (500 do 750 zł na osobę). 

Nowa strategia

Z czasem jednak zbieranie góry paragonów zaczęło być męczące, zaś cel został osiągnięty: wiedzieliśmy już lepiej, na co i ile wydajemy pieniędzy. W 2022 ceny w sklepach stopniowo rosły z każdym miesiącem i postanowiłem opracować dla nas nowy sposób robienia zakupów, który nazwałem Optymalizacją Zakupową.

Jakie są założenia tego procesu?:
  • Robimy zakupy w sklepach bez dokładnego liczenia każdego grosza.
  • Kupujemy te same produkty, które kupowaliśmy zawsze: nie rezygnujemy z czegoś w ramach oszczędności.

Oszczędzanie bez wyrzeczeń

Jak można zaoszczędzić pieniądze, nie odmawiając sobie czegoś? Z pozoru zadanie wydaje się karkołomne, ale i na to znaleźliśmy rozwiązanie: zaczęliśmy kupować rzeczy w promocjach. Wcześniej nie przeglądaliśmy gazetek okolicznych marketów, tymczasem dzięki nim zaczęliśmy oszczędzać naprawdę niezłe sumki. O jakich kwotach mówię? Z wyliczeń dla ostatnich kilku miesięcy ustaliłem, że dzięki dobrze zaplanowanym wycieczkom do sklepu miesięcznie oszczędzaliśmy do 18% na zakupie tych samych produktów. Przy wydatkach na poziomie 1000 zł daje to 180 zł oszczędności. Przy wydatkach 1500 zł daje to 270 zł oszczędności. 

Pójdźmy jeszcze dalej i policzmy, ile zaoszczędzimy w skali roku. Liczyłem to na podstawie wydatków dwóch osób, więc większe rodziny (które naturalnie będą miały większe wydatki), zaoszczędzą jeszcze więcej. Przyjmijmy, że na miesiąc oszczędzamy tytułowe 200 zł. Na rok w naszej kieszeni zostaje 2400 zł. Mniej więcej tyle wydacie obecnie za kilkudniową wycieczkę do Rzymu dla dwóch osób - za darmo dostajecie więc krótkie wakacje! Gra jest zdecydowanie warta świeczki.

Szczegóły strategii

Jak więc działa nasza Optymalizacja Zakupowa? Posłużę się tutaj przykładem dla sklepów Lidla i Biedronki, ponieważ w nich najczęściej robimy zakupy. Nowe gazetki dla tych sklepów pojawiają się najczęściej w każdy poniedziałek i czwartek. Przed spacerem do marketu przeglądamy więc gazetki i na ich podstawie komponujemy listę zakupów. Gdy w promocji pojawi się produkt, z którego korzystamy na co dzień, dodajemy go do listy. 

Przykład: często gotujemy potrawy z tofu. W gazetkach obu sklepów co jakiś czas pojawia się promocja w stylu "kup 2 i otrzymaj 1 gratis" (do skorzystania z niektórych potrzebna jest aplikacja sklepu, ale rejestracja jest bardzo prosta). Ponieważ ten produkt dość szybko u nas "schodzi", kupujemy go od razu więcej. W takim wypadku coś, co bez planowania zakupów i tak bylibyśmy zmuszeni kupić za kilka dni, dostajemy za darmo


Takie rabaty nie są rzadkością

W ten sposób kupujemy mnóstwo rzeczy: masło, szynkę, sery, mleko roślinne… Wierzcie lub nie, ale tego ostatniego mieliśmy w domu w pewnym momencie ponad 30 kartonów. Połowę z nich dostaliśmy za darmo lub za symboliczną złotówkę. Jest to jednak produkt dość trwały, więc może stać na półce. Jak to mówi moja mama: "jeść nie woła" ;)

Powyższa metoda wywraca do góry nogami tradycyjny sposób kupowania: tak naprawdę to nie my układamy swoją listę zakupów, lecz sklepy robią ją za nas. 

Oszczędzamy więc nie tylko pieniądze ale i swój czas. Nie marnujemy go na wymyślanie, co zjemy na obiad. W Biedronce pojawiła się przecena na sos pomidorowy? Dziś na obiad spaghetti. W Lidlu mają dobrą ofertę na jajka? Super, dziś na śniadanie jajecznica! Przykłady można by mnożyć prawie w nieskończoność.

W skrócie

Czym jest Optymalizacja Zakupowa:

  • Kupujemy te same produkty co zawsze, ale na promocjach.
  • Zamiast dokupować dany produkt co kilka dni, gdy znowu jest potrzebny, kupujemy go więcej, gdy jest tańszy.
  • Korzystamy zarówno z gazetek promocyjnych jak i aplikacji sklepów. Pozwala to zmaksymalizować oszczędności.
  • Pozwalamy sklepom zrobić za nas listę zakupów. Dzięki temu dodatkowo oszczędzamy czas na planowaniu posiłków.

Pytania i odpowiedzi

Czy zaoszczędzę w ten sposób na wszystkim? 
Niektóre produkty pojawiają się na promocjach częściej niż inne. Dość często przeceniane są dania gotowe, nabiał, mięsa i warzywa oraz środki chemii gospodarczej. Rzadziej: produkty "proste" typu ryż, kasze oraz niektóre konserwy. Po kilku przeglądach gazetek będziesz już wiedzieć, które z interesujących Cię rzeczy będzie łatwiej kupić w niższej cenie.

Ile pracy będzie mnie to kosztowało?
Nic. Zainstaluj sobie tylko w telefonie aplikację do przeglądania ofert (polecam Blix, który pozwala tworzyć listy zakupów na podstawie gazetek) oraz aplikacje sklepów. Samo przejrzenie gazetek zajmuje tylko chwilę. Można to zrobić np. podczas porannego pobytu w toalecie :)

Czy są wady takiego sposobu oszczędzania?
Jeśli ograniczasz się tylko do kilku wybranych produktów, Twój jadłospis może stać się monotonny. Warto co jakiś czas kupić dla urozmaicenia coś poza promocją.

Jak często muszę chodzić do sklepu?
Jeśli nie lubisz chodzić za często do marketu: 2 razy w tygodniu wystarczą. Jeśli chcesz maksymalnie wykorzystać promocje, przygotuj się na częstsze wizyty. Niektóre oferty są ważne tylko w określony dzień tygodnia.

Skąd mam wiedzieć, czy dana promocja jest opłacalna?
Jeśli będziesz regularnie przeglądać gazetki, z biegiem czasu zauważysz, które produkty opłaca się kupić. Przykład? Z doświadczenia wiem, że najniższa cena coli wynosi ok. 2,80 zł za litr w czteropaku. Nawet nie musiałem specjalnie zapamiętywać tej ceny, po prostu sklepy dość często mają oferty tego produktu i regularnie pojawia się on w gazetkach.

Obawiam się, że gdy kupię za dużo jedzenia, zepsuje się, i będę musiał je wyrzucić.
Jeśli kupujesz kilka produktów w promocji, przyjrzyj się ich datom przydatności. Umieść te produkty, które muszą być zjedzone najszybciej, na przedzie półki w lodówce. Jeśli mimo tego nie zdążysz ich zużyć, wrzuć je do zamrażarki. Wbrew pozorom, naprawdę wiele rzeczy nadaje się do zamrożenia (np. jajka!). Jeśli masz wątpliwości, sprawdź informację na temat danego produktu w internecie.

Co myślicie o takiej formie oszczędzania? A może macie swoje sposoby na oszczędzanie w sklepach? Dajcie znać w komentarzach!